niedziela, 24 maja 2020

Co czuje dziecko ukrywającego się geja?

Każdy autor swojego debiutu literackiego, zazwyczaj jest dumny z tego, jakie treści są w nim zawarte. Mi jednak towarzyszy ogromny wstyd za to, co się w ogóle wydarzyło. Zapewne czuję tak dlatego, że to wszystko miało miejsce na prawdę i dotyczy mojej najbliższej rodziny. Myślę, że nikt, nawet najlepszy terapeuta, nie zrozumie tego tak, jak druga osoba, którą spotkało coś podobnego. Dlatego właśnie pragnę dotrzeć do osób, które podobnie jak ja nie mogą się z tym pogodzić, przez większość czasu duszą to w sobie, a w rzeczywistości chcą porozmawiać z kimś, kto im uwierzy i postara się im pomóc.

Niedawno ukazał się reportaż Marii Mamczur "Żony Gejów". Autorka potraktowała temat, jako ciekawostkę, którą warto pogłębić. Przedstawiła historie kilku kobiet, żyjących w związkach z gejami. Niestety, nie dość, że pisarka rozmowy przeprowadziła przez telefon, bądź drogą mailową, nie widząc towarzyszących temu emocji, to skupiła się głównie na relacjach damsko-męskich, pomijając  najbardziej niewinne wszystkiemu istoty, jakimi są dzieci. A jeśli to one jako pierwsze odkryłyby prawdę i nie wiedziałyby, co z nią zrobić? Co wtedy? O tym nikt nie pomyślał, a tego typu wiedza to ciężar, który może okazać się niebezpieczny. W głowach pojawia się świadomość, że małżeństwo rodziców było jedynie fikcją, a w rzeczywistości lepiej by było, gdyby nigdy w życiu się nie poznali. Takie dzieci nagle stają się dziećmi z rodziny, która nie powinna istnieć... Bo jak to? Ojciec gej? Jak on mógł to zrobić? Do kogo się teraz zwrócić? Czy mama wie? Czy jej powiedzieć? A może lepiej się nie wtrącać?
Moja powieść "Homodestructus: czyli jak być nie powinno" jest autentyczną odpowiedzią na ten reportaż, mimo iż tekst powstał w ramach autoterapii, zanim ktokolwiek pomyślał by poruszyć tak ważne kwestie. Ukazuje również dziecięcą perspektywę dramatu i przedstawia chyba najgorszy możliwy scenariusz zaczerpnięty z życia.


Nie można na wszystkich gejów patrzeć stereotypowo i wrzucać ich do jednego worka. Istnieją różni, jak to bywa w każdej grupie społecznej. Można jednak podzielić ich na dwie podstawowe grupy. Tych, u których nie da się tego ukryć, którzy manifestują swoją inność, posiadają wysoką wrażliwość, tworzą związki w których trwają i walczą o swoje prawa, oraz na tych, sprawiających wrażenie normalnych, którzy często szukają sobie żon "przykrywek", mają z nimi dzieci, by spełnić oczekiwania społeczeństwa, a w rzeczywistości są tchórzami, kłamcami, niszczą życie najbliższym i nie zdają sobie sprawy z tego, jakie w przyszłości może to mieć konsekwencje. Tacy właśnie są najbardziej toksyczni, bo przez nich cierpią najbliżsi.
Nie żywię urazu do tych szczerych, będących sobą homo mężczyzn, ale po tym, czego doświadczyłam w swoim życiu, nienawidzę homoseksualizmu samego w sobie. Gdyby to zjawisko nie istniało, moja mama z pewnością by żyła, a my - dzieci gejów, miałybyśmy dużo mniej poszarpaną psychikę. Pewnych rzeczy, niestety nie można wymazać z pamięci, choćby się tego pragnęło z całych sił...
Ja, by choć trochę pozbyć się ciężaru, postanowiłam napisać książkę, nad którą aktualnie trwają prace i której  datę premiery poznamy niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz