poniedziałek, 29 czerwca 2020

Jak szpital obchodzi się z ludźmi, którzy chcą się zabić?

Masz głęboko postępującą depresję i wszystkie objawy zespołu poodstawiennego. Twoje życie okazało się jedną wielką pomyłką. Po 25 latach małżeństwa, wyszło na jaw, że twój mąż jest gejem. Pragniesz się zabić. Po 3-miesięcznej bezsenności marzysz, by zasnąć na wieki. Zawsze byłaś przeciwniczką samobójstw, teraz jednak nie masz już sił. Szukając ostatniej deski ratunku zgłaszasz się do szpitala na oddział psychiatryczny. Chcesz tam zostać, by przeżyć. By obronili cię przed sobą samą.
Psychiatra natomiast przepisuje ci silny nasenny lek i każe kierowcy ambulansu odwieźć cię z powrotem do domu, nie informując o niczym bliskich.
Byś nad ranem odeszła z tego świata. Zawisła w oknie pustego pokoju...

Historia Renaty zdarzyła się na prawdę i to z pewnością jeden z wielu takich dramatów. Dlatego nie pokładajmy nadziei w tym, że służba zdrowia nam pomoże, gdy wszystko inne zawiedzie. Prędzej przybije gwoździa do trumny i zamiecie wszystko pod dywan. Takie są realia i nic na to nie poradzimy. Pozostaje to nagłaśniać, by ucierpiało jak najmniej osób. Ale jak to mówią - ze szpitalem nie wygrasz.
"Homodestructus: czyli jak być nie powinno" nie tylko opisuje tragedię kobiety, która poznała szokującą prawdę o mężu. To pasmo nieszczęść, wątków i różnych sytuacji, które nawarstwiając się doprowadziły kogoś niegdyś silnego do upadku.


"Kobieta mijając znane jej miejsca, żegnała się z nimi, pogrążając się w swoich mrocznych myślach. Oczami wyobraźni widziała już okno i chustę, której planowała użyć. Mężczyzna jakby nigdy nic wysadził ją pod domem i życzył jej miłej nocy. Przywieziona wiedziała jednak, że nic miłego w niej nie będzie. Dziwiło ją, jak szpital obchodzi się z ludźmi, którzy w akcie desperacji sami się do niego zgłaszają, kiedy chcą się zabić. Ciekawe, ilu w skutek nieudzielenia pomocy targnęło się na własne życie. Nikt nawet nie poinformował jej bliskich o tym, jakie ma myśli. Może wtedy byliby bardziej czujni i by jej pilnowali.
Oni natomiast niczego nieświadomi spali sobie w najlepsze, podczas gdy ona przeżywała wewnętrzne katusze, szykując się na śmierć..."

     RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ I KSIĄŻKĘ JUŻ MOŻNA ZAMÓWIĆ NA STRONIE



niedziela, 21 czerwca 2020

Czym może skutkować nagłe odstawienie antydepresantów bez konsultacji z lekarzem?

"Renata miała dość leków, życia, wszystkiego. Nie zastanawiając się, jakie to może przynieść skutki, z dnia na dzień odstawiła leki, w nadziei, że będzie lepiej. Niestety, to co zrobiła, przyniosło zupełnie odwrotny skutek.
Na ulotkach większości środków antydepresyjnych jest jasno napisane, by nie odstawiać ich z dnia na dzień, a stopniowo, zmniejszając dawki. W przeciwnym razie, skutek będzie podobny jak po odstawieniu narkotyków przez narkomana. Tym bardziej, jeśli organizm latami się do tego przyzwyczajał. W większości przypadków występuje tak zwany zespół odstawienny, inaczej zespół dyskontynuacji. Objawia się głównie zaburzeniami emocjonalnymi, zaburzeniami snu i ruchu. Ponadto mogą pojawić się zaburzenia neurosensoryczne, czyli drętwienie i mrowienie skóry, a także dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Często występują również problemy ze wzrokiem. I tak też było w przypadku Renaty.
To najgorsza decyzja, jaką mogła podjąć w tamtej chwili, gdyż wcześniej czuła jedynie namiastkę tego, co doświadczyła po odstawieniu leków. Każdy kto znalazłby się w podobnej sytuacji, broń Boże nie powinien tego robić, bo zapragnąłby śmierci. Wtedy świadomość wraca, a zobojętnienie pozostaje. Następuje znaczny spadek nastroju, silna depresja, a nawet myśli samobójcze, które łatwiej wtedy zrealizować. Osoba taka bez odpowiedniego wsparcia nie ma już chęci żyć, jednak przez częściowe zobojętnienie, łatwiej jest jej się targnąć na własne życie, nawet jeśli wcześniej sama potępiała tego typu czyny.
Przez wszystko, co mogło być następstwem odstawienia, kobieta już przechodziła, więc można powiedzieć, że wzięła to na siebie jakby ze zdwojoną siłą. Renata albo nie była tego świadoma, albo nie zakodowała tej informacji i pod wpływem chwili popełniła straszny błąd. Myśli o samobójstwie stały się natrętne i nie dawały jej spokoju. W dodatku do tego wszystkiego doszły problemy ze wzrokiem. „Ja nie widzę” – mówiła, coraz częściej przy wykonywaniu podstawowych czynności.
Może nie każdemu mieści się to w głowie, ale z pewnością większość osób w takich warunkach zaczęłoby poważnie myśleć nad skróceniem swojego życia. Tym bardziej w obliczu ciągnącej się drugi tydzień bezsenności, pragnąłby zasnąć na zawsze..."


To czuła Renata. Niestety takich nieświadomych ludzi jest mnóstwo. Psychiatrzy często zapominają, by przestrzec przed tym swoich pacjentów.
Apeluję więc do każdego, kto się leczy na depresję. - Bez względu na to, czy po lekach czujecie się lepiej, czy gorzej: w żadnym wypadku nie odstawiajcie ich bez konsultacji z lekarzem. Przeczytajcie sobie najpierw o zespole dyskontynuacji. W każdym procesie leczenia powinno się stopniowo zmniejszać dawki, w przeciwnym razie skutki mogą się okazać tragiczne.
W obecnych czasach coraz więcej osób się leczy, lecz z tego grona ciągle słychać o przypadkach, gdy ktoś poczuł się lepiej i odstawiając na własną rękę - albo coś sobie zrobił, albo wylądował w psychiatryku.
Dlatego mówmy o tym. Nie róbmy sobie jeszcze większej krzywdy niż zesłał nam los. Nie doprowadzajmy się sami do upadku. Najlepiej  w ogóle nie faszerujmy się chemią, bo to jedynie tłumi negatywne emocje. Prędzej czy później one wrócą, jeśli nie będziemy nad sobą pracować.
Wiedząc z czym to się wiąże, z całego serca, życzę wam wszystkim byście nigdy nie musieli przez to przechodzić.
"Homodestructus: czyli jak być ie powinno" świetnie przedstawia proces wpadania w depresję przez matkę, widziany oczami dziecka.
Często to właśnie dzieci, posiadające wielką empatię, najlepiej widzą stopniowo zachodzące destrukcyjne zmiany w psychice najbliższych.

poniedziałek, 15 czerwca 2020

Od frustracji do depresji - Jak wielki wpływ na zachowania ludzkie ma sfera seksualna?

„Jeśli człowiek robi wszystko, co w jego mocy, by osiągnąć jakiś cel, jednak ciągle spotyka go niepowodzenie, dochodzi do frustracji. Często powtarzająca się frustracja prowadzi do nerwicy, a ta w większym nasileniu może doprowadzić do depresji.”- pierwsze informacje na ten temat Pola znalazła jeszcze w liceum, w podręczniku do rozszerzonej biologii.
Później idąc na studia chłonęła wszystko co z tym związane. Zrozumiała ten mechanizm lepiej na wykładzie z psychologii na temat warstw psychiki wg. Freuda. „Nieświadomość ludzka ma potężny wpływ na świadomość. Najważniejszym motorem wszystkich zachowań ludzkich jest sfera seksualna. Przeważnie u podstaw psychicznych i psychiatrycznych istnieje natura o podłożu seksualnym…” Bardzo ciekawe – pomyślała. „…Psychika dzieli się na 3 części: ID, Ego i Superego. ID jest warstwą biologiczną, nieświadomą. Steruje popędami: seksualnym, oraz popędem śmierci, które się w niej znajdują. Ludzie posiadają popęd zabijania i tworzenia życia (seksualny). W naturę życia wpisany jest konflikt…”
„Ego natomiast, to warstwa rozsądku, jaźń. W wyniku konfliktu ID i Ego powstają mechanizmy obronne, które są stosowane nieświadomie. Mają na celu obniżenie poczucia emocji, lęku, frustracji i poczucia winy. Dzielą się na: pierwotne (przymusowe) – działają globalnie, szybko, bez udziału jakichkolwiek refleksji, jak np. picie alkoholu, oraz wtórne (wyższe mechanizmy obronne) – pojawiają się wyższe procesy myślenia…”
„Superego – rozwija się w procesie socjalizacyjnym, uspołecznienia. Stanowi wewnętrzną reprezentację wartości moralnych i ideałów uznanych przez daną społeczność. Główne funkcje Superego to hamowanie impulsów ID, przekonywanie Ego aby cele realistyczne zastąpiło moralnymi. Najważniejszy konflikt to ID i Superego – społecznie akceptowane i nieakceptowane – kiedy zaspokaja potrzeby niezgodne z normami.”


Posiadając tak niewielką wiedzę, można wysnuć tak wiele wniosków, tym bardziej, jeśli widzi się to na przykładzie najbliższych. Można by tu przytoczyć wiele sytuacji z życia, jednak jak sobie o tym pomyślę - to temat rzeka.
Mąż gej, żyjący w związku z kobietą wbrew własnej naturze, całe życie sfrustrowany tym, że nie może być do końca sobą i znęcający się psychicznie na najbliższych, oraz żona przez lata sfrustrowana brakiem relacji intymnych z mężem, wyrzekająca się miłości u boku kogoś innego dla dobra rodziny. Z czasem stosuje wyższe mechanizmy obronne, chodzi do psychologa, psychiatry, lecząc się na nerwicę, depresję... Wcześniej nieświadomie stosuje wyższe mechanizmy obronne, jak np „Reakcja upozorowana – wytwarzanie emocji, postaw przeciwnych niż rzeczywiście są odczuwane, po to, by prawdziwe zostały wyparte.” Potocznie mówiąc - robi dobrą minę do złej gry. Konflikt ID z Superego sprawił, że bała się tego, co powiedzą  inni gdy się rozwiedzie, podobnie jak jej mąż, gdyby wyszło na jaw kim jest na prawdę.
Do tego dochodzi podwójnie niespełniona miłość kobiety, za równo z mężem gejem, jak i z mężczyzną którego kochała z wzajemnością, a którego miłości się wyrzekła nie chcąc popełnić grzechu wbrew własnym zasadom moralnym.
Tyle wyrzeczeń, tyle modlitw, tyle straconych nerwów dla kogoś, kto po latach okazał się być odmiennej orientacji. W tej sytuacji cała wiara w to, że będzie lepiej legła w gruzach. Oszukana żona zrozpaczona i zdradzona, w końcu się poddała i popełniła samobójstwo.
Każdy człowiek posiada jakąś wytrzymałość, ale mało kto zostaje obarczony tak wielkim ciężarem. Ci, co tego nie przeżyli, nigdy tego nie zrozumieją. Nigdy nie dowiedzą się, co oni zrobiliby na miejscu tej kobiety.
Powieść Homodestructus: czyli jak być nie powinno - opisuje prawdziwą historię, która miała miejsce w życiu autorki. Powstała w ramach wykorzystania twórczości literackiej, jako formy autoterapii. Premiera niebawem.

poniedziałek, 8 czerwca 2020

Syndrom "gotującej się żaby" w odniesieniu do najbliższych

"Przed wielu laty francuscy naukowcy przeprowadzili bardzo okrutny eksperyment: wrzucili do wrzącej wody żywą żabę. Płaz poparzony wyskoczył z wrzątku, by ratować swoje życie. Reakcja żaby była naturalna i logiczna. W drugiej części doświadczenia wrzucono inną do zimnej wody, którą następnie powoli podgrzewano. Okazało się, że tym razem żaba siedziała w garze do samego końca i niestety się ugotowała, gdyż zmiany zachodziły bardzo powoli. Jako zwierzę zmiennocieplne czuła się dobrze w coraz cieplejszej wodzie. Stopniowe podnoszenie się temperatury zwiększało jej komfort, później ją oszołomiło. Płaz ugotował się, gdyż jego mechanizmy obronne nastawione są na wykrywanie różnic temperatur, a nie na stopniową zmianę. Podobnie jest z ludzką psychiką: łatwiej jest zwrócić uwagę na to, co jest zmianą nagłą, niż na powolne, przybierające na sile procesy destrukcyjne..."



W życiu spotyka nas bardzo wiele rzeczy, mających wpływ na nasze późniejsze zachowanie. Niestety na te najistotniejsze elementy większość z nas nie ma wpływu, a znaczna część nie zdaje sobie sprawy z późniejszych tego konsekwencji. W obecnych czasach coraz więcej ludzi nie radzi sobie z emocjami. Często doprowadzają do tego ich doświadczenia z dzieciństwa, w dużej mierze to, jak traktowali ich rodzice, oraz jacy ci rodzice byli wobec siebie. Jeśli w jakimś domu od małego stosowana jest przemoc psychiczna, bądź fizyczna, takie dziecko zawsze, nawet już jako dorosły człowiek, będzie bardziej przeżywać niektóre sytuacje. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że taka osoba nie zna innego życia i nie wie jak funkcjonowałaby, gdyby posiadała lepsze warunki do rozwoju.

Drugą sprawą jest to, jakie relacje nawiążemy będąc w związku. Jeśli wybrana osoba od początku posiada cechy narcystyczne, pedantyczne, egoistyczne, podcinające skrzydła osobie z którą chce spędzić resztę życia, z pewnością nie skończy się to dobrze. Niektórzy wierzą w to, że ludzie się zmieniają, że będzie lepiej. Niestety to tylko głupia naiwność. Dorośli mają ukształtowane osobowości i jeśli sami nie przejawiają chęci zmiany na lepsze, to się to nigdy nie uda. W ten sposób wiele żon lub mężów "ugotowało się" niczym przytoczona wcześniej żaba.

Współcześnie na świecie jest coraz więcej ludzi, którzy nie widzą niczego poza czubkiem własnego nosa. Nie czują empatii i nie obchodzi ich jak w danej sytuacji może się poczuć druga osoba. Widzą jedynie błędy wszystkich w koło, nie zauważając, bądź ignorując własne. Takie osoby często odwracają kota ogonem, by wzbudzić poczucie winy u innych, co nie rzadko im się udaje. To właśnie hipokryci maja zawsze najwięcej do powiedzenia. Ich osobowość jest wystarczająco toksyczna, by pogrążyć niejednego wrażliwszego człowieka. Mało kto z nich wie, że chcąc zmieniać świat, każdy powinien zacząć od siebie. Dopiero samemu dając dobry przykład, można stać się autorytetem dla innych, a co najważniejsze - dla swoich dzieci. Jeśli nie łączą was z takimi osobami więzi rodzinne, trzeba je jak najszybciej wyrzucać z życia, bo nie przyniesie to niczego dobrego, a jedynie udrękę.