sobota, 4 lipca 2020

Obalamy tabu! Historia spisana miłością do świętej pamięci matki...

Staram się rozumieć homofobie, jednak rozumieć coś, nie znaczy się z tym utożsamiać. Część ludzi zawsze będzie się bała, tego co inne, co w wielu przypadkach sieje zgorszenie. Jednak warto się zastanowić, czy środowiska LGBT robią komuś krzywdę? Nawet jeśli, to nie jest to tak dotkliwe, jak w przypadku, gdy na jaw wychodzi, że ojciec i mąż okazuje się być kimś zupełnie innym. Gdyby ludzie byli bardziej tolerancyjni, nie działoby się to na tak wielką skalę, a homoseksualiści nie udawaliby kogoś, kim nie są, by wbić się w obecnie panujące standardy. Niestety w większości krajów panuje wszechobecna nieświadomość i mało kto potrafi spojrzeć na to wszystko z zupełnie innej strony. Społeczeństwo nie chce dopuścić, by związki partnerskie miały prawo bytu. Tym samym popycha wiele osób LGBT, chcących ułożyć sobie życie, do ukrywania się w tradycyjnym małżeństwie. A prawda jest taka, że przez to na świat przychodzi wiele dzieci homoseksualistów, które nie zrodziły się z miłości, a ze strachu. W wielu małżeństwach się nie układa, przez co cierpią najmłodsi i odkrywając prawdę, ich życie nigdy nie będzie już wyglądało tak jak wcześniej. Obciążenie jest wielkie i nie każdy jest w stanie je unieść. To jest dopiero problem i jeśli coś się nie zmieni, będzie takich historii więcej.
"...Trzeba uświadomić i otworzyć społeczeństwo na te tematy, by osoby, które to dotyczy, traktowano poważnie. By nie bały się o tym mówić. By otrzymały chociaż wsparcie w postaci kilku ciepłych słów, a nie lawiny drwin i niedowierzania. Żeby każdego dnia nie musiały walczyć, by jakoś z tym żyć, co nie jest wcale takie proste. Trzeba dać kres temu wszystkiemu, a nie to ignorować, twierdząc, że to nie prawda. Tylko jak? Może ona – Pola, podejmie tą próbę?
Z całego serca pragnęła, by śmierć matki nie poszła na marne i żeby ludzie poznali całą prawdę, zamiast snuć domysły. Chciała, by stała się ona przestrogą zarówno dla innych kobiet, jak i dla samych homoseksualistów, wchodzących w związki wbrew własnej naturze. Zdawała sobie sprawę, iż musi to opowiedzieć dokładnie, poruszając każdy istotny wątek. W przeciwnym razie pojawi się zbyt wiele pytań i niedopowiedzeń, czego wolała uniknąć.
W pewnym momencie uświadomiła sobie, że to jej powinność. Jedynym sposobem by to zrealizować i przedstawić wszystko od początku do końca, jest napisanie powieści. „Boże daj mi siły” – pomyślała..."

Z takim nastawieniem uparcie i wytrwale dążyła do celu. Motywacji dodawała jej myśl o matce i przez cały czas odnosiła wrażenie, że ona również by tego chciała. Dziewczyna pisząc, często czuła jej obecność, oraz wenę, przychodzącą samoistnie nie wiadomo skąd. Trudno to wyjaśnić, ale momentami pisanie stawało się jej obsesją, a ręce narzędziem w rekach kogoś innego. Tak w przeciągu roku powstała powieść pt. "Homodestructus: czyli jak być nie powinno". Stanowi to niezaprzeczalny dowód na moc miłości, która sprawia, że osoby kochane nie umierają, a żyją w naszych sercach i dzięki niej można działać cuda.

Książkę w ramach przedsprzedaży już można zamówić na stronie:


„[…] Nie o to mi chodzi, by pisać literaturą piękną. A jakże – „piękną”. Chcę fakty zestawić, zsumować. Chcę kiedyś nie sobie je w pamięci odświeżyć, ale rzucić je światu.”
Marceli Najder

"...Jeśli myślimy, że jest źle, to zwykle tylko nam się wydaje. Zawsze mogłoby być o wiele gorzej, a my często nie dostrzegamy tego, co mamy. Ci których rodzicom, z różnych powodów się nie ułożyło i się rozstali, dając sobie drugą szansę na szczęście z kimś innym, niech docenią, że w ogóle ich mają, że żyją i będą z nimi jeszcze przez wiele lat.
Mama Poli nie żyje i w trudnych chwilach już jej nie przytuli, nie pocieszy jak dawniej, a miejsce, w którym córka ją odwiedza to cmentarz, nie ciepłe, przytulne mieszkanie. Pozostało jej jedynie wierzyć w to, że być może Renata ją słyszy i że w przyszłości, tam na drugim świecie się jeszcze zobaczą..."

„Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie…
Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie…
I taką wielką żałobą
Będę się żalił przed Tobą,
Chrystusie,
Że duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy – serce mi pęknie,
Chrystusie…”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz